Profilaktyka

Kategoria: Profilaktyka Opublikowano: środa, 23 maj 2012 Dr Eustachiusz Gadula Drukuj E-mail

                                                  Profilaktyka w medycynie zintegrowanej

Podstawowe różnice pomiędzy medycyną naukową a medycyną zintegrowaną wynikają z innych podstaw teoretycznych, w oparciu o które one funkcjonują. Medycyna w teorii naukowa a w praktyce konwencjonalna działa w oparciu o mechanistyczny paradygmat kartezjańsko-newtonowski. Natomiast podstawą medycyny zintegrowanej jest powoli ale systematycznie tworzący się paradygmat wszechogarniającej jedności. Stąd wynikają istotne różnice w ich podejściu nie tylko do profilaktyki ale także do diagnostyki, terapii i rokowania, ściśle ze sobą powiązanych. Choć w obydwu z nich celem profilaktyki zdrowotnej jest zapobieganie chorobom, to w drodze do tego celu różnią się dosyć istotnie. Profilaktyka konwencjonalna to działania mające na celu zapobieganie chorobom poprzez ich wczesne wykrycie i leczenie. Natomiast profilaktyka medycyny zintegrowanej polega przede wszystkim na przestrzeganiu zasad skutecznie umożliwiających życie w zdrowiu. W obydwu wyróżnia się następujące fazy: W profilaktyce I fazy są zgodne co do tego, że powinna ona polegać na zapobieganiu chorobom poprzez kontrolowanie czynników ryzyka. Ale już w tej fazie w istotny sposób różnią się w poglądach na istotę czynników ryzyka, zwanych także czynnikami etiologicznymi schorzeń. W medycynie konwencjonalnej za najważniejszy czynnik ryzyka uważa się chorobotwórcze mikroorganizmy, a w leczeniu walkę z nimi. W medycynie zintegrowanej w autorskiej wersji doktora Eustachiusza Gaduli czynnikami etiologicznymi są: pogorszenie stanu psychicznego, zanieczyszczenie środowiska, nieprawidłowe żywienie, niedostateczna lub nadmierna aktywność fizyczna, ogólnie niehigieniczny tryb życia, lekomanie i nadużywanie używek, skutki urazów oraz czynniki genetyczne. Natomiast chorobotwórcze mikroorganizmy nie są uważane za czynnik etiologiczny ale za ważny patogen wtórny, zagrażający zdrowiu w wyniku obniżenia odporności organizmu. Dlatego leczenie w medycynie zintegrowanej skoncentrowane jest w pierwszym rzędzie na poprawie stanu psychicznego, łagodzeniu skutków zanieczyszczenia środowiska, racjonalizacji żywienia, optymalizacji aktywności fizycznej, unikaniu lub co najmniej ograniczaniu używek oraz na profilaktyce urazów także poprzez poprawę stanu psychicznego. Jeśli mimo to dojdzie do zachorowania zwianego z patologicznymi mikroorganizmami także do leczenia związanego z ich zwalczaniem. Medycyna konwencjonalna mikroorganizmy chorobotwórcze zwalcza głownie za pomocą antybiotyków ale także innych leków chemicznych. W medycynie zintegrowanej w tym celu stosuje się różne metody naturalne i niekonwencjonalne, których celem w pierwszym rzędzie jest normalizacja odporności organizmu. Organizm w pełni naturalnej odporności z większością schorzeń, nie tylko infekcyjnych radzi sobie sam. Podczas gdy do profilaktyki pierwotnej medycyna konwencjonalna zalicza działania mające na celu zapobieganie chorobom poprzez ich wczesne wykrycie i leczenie, medycyna zintegrowana za skuteczną uważa profilaktykę, dzięki której nie dochodzi do zachorowania. Poglądy medycyny konwencjonalnej i medycyny zintegrowanej są zgodne co do II fazy profilaktyki. Powinna ona polegać na zapobieganiu konsekwencjom choroby poprzez ich wczesne wykrycie (przesiewowe badanie skriningowe) i leczenie. Różnią się natomiast dosyć zasadniczo w samym podejściu do leczenia. Podobne są również poglądy na temat hamowania postępu choroby i ograniczenia powikłań. Ale także tutaj istnieją zasadnicze różnice w rozwiązywaniu tych problemów. Podstawą leczenia medycyny konwencjonalnej jest farmakoterapia chemiczna i zabiegi operacyjne. Natomiast w medycynie zintegrowanej ograniczamy się do farmakoterapii chemicznej najczęściej tylko do ostrych schorzeń zagrażających życiu. Natomiast w leczeniu chorób przewlekłych jako podstawową metodę medycyny zintegrowanej w autorskiej wersji doktora Gaduli stosuje się zintegrowaną rehabilitację, a farmakoterapia (zwykle naturalna) i zabiegi operacyjne są traktowane jako metody pomocnicze rehabilitacji. Natomiast za podstawowe metody wspomagania rehabilitacji uważa się różne formy psychoterapii, metody kręgu akupunktury i terapię manualną. Wymienione metody są jednocześnie szeroko stosowane jako wyjątkowo skuteczne w profilaktyce pierwotnej. W dużej mierze dzięki ich stosowaniu zwiększa się przekonanie, że ideałem postępowania w medycynie jest skuteczna i bezpieczna profilaktyka. Ale żeby zrozumieć na czym polega prawdziwa profilaktyka coraz powszechniej stosowana w ramach medycyny zintegrowanej trzeba mieć przynajmniej podstawową, znacznie szerszą niż w medycynie konwencjonalnej wiedzę na temat zasad funkcjonowania otaczającego nas świata i istoty życia. Trzeba także w oparciu o najnowszą wiedzę i najważniejsze fakty przynajmniej z grubsza odpowiedzieć sobie na pytania: Kim jest człowiek ? Czym jest zdrowie ? Czym jest choroba ? i Na czym polega życie w zdrowiu ? Dopiero na tej podstawie można zgodnie z faktami ustalić na czym powinna polegać profilaktyka pierwotna ściśle związana z kontrolowaniem prawdziwych czynników ryzyka, czyli czynników etiologicznych schorzeń. Z nowej filozofii podejścia do czynników etiologicznych schorzeń i ich patomechanizmu wynika odmienne podejście do profilaktyki. W medycynie konwencjonalnej jest ona oparta przede wszystkim na szczepieniach ochronnych i badaniach okresowych bez zwracania większej wagina cały zespól czynników etiologicznych decydujących o odporności człowieka. Z kolei odporność decyduje zarówno stanie psychicznym jak i o funkcjonowaniu ciała w zdrowiu i chorobie. Medycyna konwencjonalna nie wykazuje także większego zainteresowania ogólnym patomechanizmem schorzeń, w którym kluczowa rola przypada psychice i mięśniom, układom stan których ciągle jeszcze pozostaje poza kręgiem zainteresowań lekarzy konwencjonalnych. Na różne sposoby sponsorowane przez lobbystów żyjących z medycyny konwencjonalnej formy profilaktyki są raczej mało skuteczne i związane z wieloma działaniami ubocznymi i powikłaniami Wiele przejawów tej działalności obserwujemy na każdym kroku. Obszerniejsze informacje na ten temat można znaleźć w blogu doktora Eustachiusza Gaduli pt. Medycyna dla wszystkich pod adresem: http://gadula-ekodoktor.blogspot.com.

Dlatego jeśli jesteśmy naprawdę przekonani, że prawdziwa profilaktyka jest podstawowym i skutecznym sposobem życia w zdrowiu, powinniśmy zwracać szczególną uwagę na możliwie staranne unikanie najważniejszych czynników etiologicznych schorzeń.

W tym artykule chcemy zwrócić szczególną uwagę na omawianie tych czynników etiologicznych schorzeń, które z reguły są pomijane w ramach profilaktyki konwencjonalnej.

Najważniejszym czynnikiem etiologicznym schorzeń jest z różnych powodów pogorszenie stanu psychicznego, do którego większość lekarzy nie przywiązuje większego znaczenia jakby zapominając lub nie wiedząc, że rzeczywistością człowieka jest świat jego myśli w myśl porzekadła: Człowiek jest tym, czym myśli że jest. Istnieje także drugie porzekadło jakby uzupełniającym się z poprzednim, które brzmi: Tak myślimy jak oddychamy i tak oddychamy, jak myślimy. Każde wyraźniejsze pogorszenie stanu psychicznego, przejawiające się jako lęk, pośpiech, agresja czy przygnębienie pociąga za sobą zaburzenia oddechowe i spadek energii, a to z kolei pogarsza stan psychiczny i fizyczny. Tak uaktywnia się jeden z ważnych dla naszego funkcjonowania mechanizmów błędnego kola, pogarszających nasze samopoczucie i prowadzących do różnych schorzeń. W trudnych chwilach - bez względu na przyczynę ich pojawiania się - ćwiczenia oddechowe mogą pomóc nam i często pomagają w przerwaniu wspomnianego mechanizmu błędnego koła. Są one ważną częścią wielu metod relaksacji i medytacji. Złe oddychanie bywa często ważną przyczyną zaburzeń mowy i upośledza lub nawet uniemożliwia śpiew. Mistrzostwo wielu śpiewaków w dużej mierze opiera się na mistrzostwie w posługiwaniu się oddechem Jakość naszego oddychania to jeden z ważniejszych problemów zdrowotnych i życiowych. Innym, nie mniej ważnym czynnikiem zdrowia i jakości naszego funkcjonowania w życiu jest jakość powietrza, którym oddychamy. Niestety często jest ono w sposób zagrażający zdrowiu zanieczyszczone chemicznie. Wdychane zanieczyszczenia (do którego niestety jeszcze bardzo często dodajemy dym papierosowy, wdychany czynnie lub biernie) szybciej lub wolniej prowadzi do poważnych schorzeń. Poza zanieczyszczeniami chemicznymi, istnieje jeszcze inny, ważny czynnik fizyczny, określający jakość i wpływ na nasze zdrowie otaczającego nas powietrza. Tym czynnikiem jest jonizacja powietrza. Powszechnie znany jest fakt, że źle czujemy się w powietrzu zanieczyszczonym, lub przed burzą, a dobrze po burzy, nad czystymi zbiornikami wodnymi (a szczególnie w pobliżu wodospadów), na śniegu, czy w lesie (szczególnie iglastym) w głównej mierze zależy od jonizacji powietrza. Korzystnie na nasze zdrowie i samopoczucie wpływają Male jony ujemne a niekorzystnie duże jony dodatnie. Zdaniem świata nauki najważniejszym czynnikiem zespołu zmian biometeorologicznych jest właśnie jonizacja powietrza. Na stan jonizacji powietrza w naszych domach i mieszkaniach ma wpływ wiele różnych czynników, takich jak sposób ogrzewania (nawet jakość grzejników i ich malowania), izolacja termiczna domów, szczelność okien, klimatyzacja, a szczególnie funkcjonowanie wielu urządzeń elektrycznych, z telewizorami i komputerami na czele. Domowe urządzenia elektryczne są najczęściej podwójnym źródłem szkodliwości ? smogu elektromagnetycznego i niekorzystnej jonizacji powietrza. Okazuje się, że zainteresowanie jakością powietrza do oddychania nie jest problemem nowym, bo znany był już m.in. w starożytnej Grecji. Za prekursora leczeniem czystym powietrzem uważany jest Hipokrates, który wprowadził do medycyny termin aeroterapia. W aerariach, urządzanych na peryferiach greckich miast leczono chorych zdrowym powietrzem. Dopiero jednak w XVIII wieku zaczęto interesować się bliżej wpływem fizyko-chemicznych właściwości powietrza na organizmy roślin, zwierząt i ludzi. Pionierem tych badań był Beniamin Franklin (1706-1790), amerykański fizyk i polityk, który zajmował się m.in. wyładowaniami atmosferycznymi i możliwością praktycznego zastosowania energii elektrycznej. Niezależnie od niego francuski duchowny l'Abb? Nollet zauważył w 1748 roku, że rośliny umieszczone pomiędzy elektrodami szybciej rosną, a profesor z Turynu Gian Battista Baccaria napisał w 1775 roku: Wydaje się, ze przyroda korzysta na dużą skalę z elektryczności atmosferycznej, pobudzającej wegetację. Zaobserwowałem, że elektryczność ze sztucznych źródeł wywiera ten sam wpływ. Pod koniec XIX wieku badacze stwierdzili, że elektryczność powietrza związana jest z naładowanymi cząsteczkami, czyli jonami. Od lat dwudziestych naszego wieku zaczęto poważnie traktować przypuszczenie dawnych filozofów przyrody, że elektryczność jest rzeczywiście ważnym czynnikiem podtrzymującym życie. Zaczęto najpierw badać wpływ naturalnej jonizacji atmosfery na reakcje istot żywych, potem, badając wpływ sztucznej, dodatniej i ujemnej jonizacji, skonstruowano pierwsze jonizatory powietrza. Polska należy do czołówki krajów, w których dość wcześnie rozpoczęto badania nad jonami w powietrzu, a jedno z pierwszych doświadczeń przeprowadzono w Zakładzie Zoopsychologii i Etologii Zwierząt U.J. w Krakowie (Starzyk 1965, 1967). Później tematyka wpływu jonizacji powietrza na zwierzęta podejmowana była przez kolejnych pracowników tego Zakładu. Prace te prowadzono często we współpracy z krakowskimi fizykami z Instytutu Fizyki Jądrowej. Wielokrotnie referowano je na posiedzeniach Sekcji Biometeorologii, należącej do Komisji Ochrony Zdrowia Społecznego PAN. Stwierdzono, że proces fotosyntezy nie może przebiegać bez jonów atmosferze. Organizmy żywe na drodze ewolucji przyzwyczaiły się do określonego składu atmosfery. James B. Beal, który z ramienia National Aeronautic and Space Administration zajmował się warunkami panującymi w kabinach kosmicznych, wyraził się następująco: ?Rodzaj ludzki powstał w powietrzu zjonizowanym. Przyroda rozwijając procesy biologiczne korzystała z jonów. Do normalnego funkcjonowania zdrowych organizmów konieczna jest nie tylko ogólna ilość jonów, ale również odpowiednia równowaga jonowa. Obecnie równowaga ta została poważnie zaburzona emitowanymi przez przemysł gazami, parami i pyłami. Dwutlenek węgla absorbuje czerwoną część widma słonecznego, zwiększa temperaturę. Pyły i pary blokują dostęp ultrafioletu, zmniejszając jonizację. Związki siarki, azotu, fluoru itp. uszkadzają pęcherzyki płucne, a radon może przenikać do krwiobiegu i być czynnikiem chorobotwórczym. Pokrywanie ziemi asfaltem i betonem wpływa na zmniejszenie liczby jonów na wszystkich obszarach miejskich. Im większe zapylenie powietrza, tym większe zaburzenie równowagi pomiędzy dodatnimi i ujemnymi jonami powietrza, z przewagą szkodliwych jonów dodatnich. Do zanieczyszczeń (aerozolu) łatwo przyczepiają się jony ujemne, tworząc ciężkie jony, które spadają na ziemię jako pył. Budynki z centralnym ogrzewaniem zawsze mają nierównowagę jonową i są przyczyną pogorszonego samopoczucia i schorzeń. Jeszcze gorszy wpływ wywiera klimatyzacja. O ile w przyrodzie proces jonizacji zachodzi stale, to w środowiskach miejskich, stworzonych przez człowieka proces ten jest przyhamowany. Człowiek nieustannie zaburza naturalną jonizację powietrza. Prądy elektryczne w skórze wywołane jonami z powietrza wpływają na skórną wymianę gazową i różne procesy fizjologiczne w organizmie. Przy oddychaniu pewna ilość jonów wraz z powietrzem dostaje się do pęcherzyków płucnych i krwi, zwiększając lub zmniejszając własny ładunek elektryczny krwi. Podczas odżywiania się pokarmem poddanym działaniu jonizacji, jony przenikają do krwi. Według Włodzimierza Sedlaka (1979) organizm jest układem bioelektronicznym, emitującym fale elektromagnetyczne w postaci pól biologicznych. Wynika z tego sposób reagowania organizmu na informacje środowiska. Niezależnie od charakteru bodźców tej informacji organizm przekłada ją na informację elektryczną. Profesor Sedlak wprowadza pojęcie elektrostazy (EKZ), która jest nagromadzeniem ujemnych ładunków na powierzchni nieciągłości półprzewodnika, a więc skóry, pęcherzyków płucnych, na granicy narządów itp. i pisze: Kontakt EKZ z dodatnio naładowanymi cząstkami aerozolu powoduje odelektronowanie organizmu. Zaś jony ujemne odwrotnie, zasilają EKZ, a wraz z nią procesy energetyczne organizmu. Podkreśla także, że poza chemicznym skażeniem atmosfery trzeba pamiętać o drugim obliczu aerozoli ? elektrycznym, gdyż wszystkie zanieczyszczenia atmosferyczne niosą również ładunek elektryczny i zależnie od znaku różnie są odbierane przez powierzchnię ciała i pęcherzyki płucne. Jego zdaniem organizm żywy ma naturę biochemiczno-elektroniczną i składa się z półprzewodników. Białka, aminokwasy, kwasy nukleinowe i niektóre cukrowce są piezoelektrykami, a niektóre tkanki, jak nerwowa czy chrząstka są piroelektrykami. Niektóre struktury zdaniem Wł. Sedlaka jak: błony komórkowe, mitochondria, aparat Golgiego i in. wykazują cechy analogiczne do urządzeń elektronicznych. W wyniku półprzewodnictwa i analogii strukturalnych z urządzeniami elektronicznymi, w organizmach żywych istnieje emisja fotonów i wymuszone promieniowanie laserowe. Procesom życiowym towarzyszy słaba bioluminescencja i zjawiska biolaserowe. Organizm zmiany środowiska rejestruje, odbierając informacje elektryczne, magnetyczne, termiczne, akustyczne, optyczne, chemiczne, mechaniczne i jako układ elektroniczny transformuje wszelkie zmiany energii na efekty elektryczne. Elektroniczna rejestracja bodźców jest najsubtelniejsza. Dopiero wtórne organizm może na silniejsze bodźce reagować zmianami biochemicznymi, a przy długotrwałym działaniu odpowiednio silnych bodźców ? zmianami fizjologicznymi, zaburzoną przemianą materii i zmianami strukturalnymi. A.S. Pressman (1971) tak przedstawia oddziaływania aerojonów na organizm żywy: Tkanki różnią się nie tylko zawartością wody ale i właściwościami elektrycznymi. Ładunki elektryczne w tkankach zależą od cząstek dipolowych wody i jonów elektrolitów. Innym, ważnym czynnikiem etiologicznym schorzeń, mieszczącym się w niehigienicznym trybie życia i szkodliwym oddziałującymi na ludzki organizm, głównie drogą oddechową, ale prawdopodobnie częściowo także poprzez skórę, jest palenie papierosów, zarówno czynne, jak i bierne (poprzez przebywanie w atmosferze dymu).Palenie tytoniu jest podstawowym zagrożeniem zdrowia ludności większości krajów, w tym także, a może szczególnie Polski (W tej dziedzinie ciągle jeszcze należymy niestety do czołówki światowej). Dlatego problem ten powinien znaleźć się w centrum zainteresowania lekarzy wszystkich specjalności, a szczególnie lekarzy rodzinnych. Palenie tytoniu dotyczy nie tylko dorosłej populacji. Choć przewlekłe skutki palenia ujawniają się dopiero najczęściej w wieku dorosłym, to początek ekspozycji na dym tytoniowy, a także niektóre ostre następstwa palenia tytoniu mają miejsce już w bardzo wczesnym okresie życia. Najbardziej drastycznym przykładem narażenia na 4 tysiące substancji toksycznych, w tym 40 rakotwórczych, zawartych w tytoniu i dymie tytoniowym jest mimowolne, często wymuszone przez palaczy na osobach niepalących, bierne palenie tytoniu. W Polsce aż 30% kobiet pali papierosy w okresie ciąży. Z tego powodu każdego roku ponad 100 tysięcy dzieci rodzi się gorzej przygotowanych do życia, po dziewięciu miesiącach wymuszonego kontaktu z dymem tytoniowym. Dlatego nieodzowną rzeczą jest pogłębienie wiedzy lekarzy rodzinnych o patologiach związanych z narażeniem na dym tytoniowy oraz wiedzy o leczeniu uzależnienia od tytoniu. Innym, nie mniej ważnym obowiązkiem całego świata lekarskiego, a lekarzy rodzinnych w szczególności winna być atrakcyjna i skuteczna popularyzacja wiedzy na temat szkodliwości palenia tytoniu wśród polskiego społeczeństwa i wdrażanie skutecznych metod leczenia odwykowego palaczy, takich jak: akupunktura, psychoterapia, hipnoza i in.

Biologiczne znaczenie wody Woda jest jednym z najczęściej występujących na naszej planecie związków. Odgrywa niezmiernie ważną rolę w kształtowaniu zjawisk atmosferycznych i klimatu Ziemi. Bez niej nie istniałyby znane nam formy życia. Nasze ciało składa się w ponad 70% z wody, a niektóre nasze tkanki zawierają jej ponad 95%. Dlatego też sprawą niezmiernej wagi jest to, jakiej wody używamy do budowy naszego ciała. W zależności od tego, z jakiego źródła pochodzi woda, ma ona różne właściwości. Zastanawiając się nad istotą życia i energetyką procesów życiowych, nie sposób pominąć roli, jaką w tych procesach odgrywa woda. Prawa rządzące wodą, to jednocześnie prawa, jakie rządzą naszym światem ? zarówno tym na zewnątrz naszego organizmu, jak i w jego wnętrzu. Niedobory wody powodują zaburzenia w pracy naszego ciała, niekorzystnie wpływają na nasze samopoczucie oraz wygląd, przyspieszają procesy starzenia. Zagęszczona krew nie krąży jak należy, utrudnione jest wydalanie szkodliwych produktów przemian metabolicznych, co powoduje podtruwanie organizmu i inne objawy, takie jak: zaburzenia pracy układu nerwowego, odwadnianie tkanek, poważne zaburzenia procesów fizjologicznych. Braki wody mogą być przyczyną o wiele poważniejszych konsekwencji, aż do śmiertelnego zatrucia organizmu produktami przemiany materii. Człowiek potrafi wytrzymać bez wody zaledwie 3 -7 dni. Praktycznie nie ma produktu spożywczego, który nie zawierałby wody. Jest ona we wszystkich ziarnach, warzywach, owocach itd. Średnio każdy z nas powinien spożywać około 1,5 ? 2 litry wody dziennie. W ten sposób uzupełniamy wodę wydaloną z moczem, kałem, potem i przez oddech. Potrzebna jest ona do wszystkich procesów fizjologicznych w naszym ciele. Krew, limfa, płyn mózgowo-rdzeniowy ? wszystko to jest niczym innym, jak wodą z domieszką odpowiednich komórek, enzymów, witamin, soli mineralnych i innych substancji. Czynniki wpływające na ukształtowanie wody, to m.in.: pole elektromagnetyczne, ciśnienie, temperatura, inne substancje itp. Czynniki te poprzez zmianę właściwości wody, odciskają na niej mniej lub bardziej trwałe piętno. Zjawisko to nazywa się pamięcią wody. Japoński naukowiec, Masaru Emoto udowodnił, że woda może magazynować nie tylko informacje, lecz również uczucia i stany świadomości. Emoto zainicjował badania naukowe mające na celu uzyskanie widzialnego obrazu tego, że woda przechowuje przekazane jej informacje. Wpadł również na pomysł, aby wodę poddać działaniu dźwięków muzyki klasycznej i nowoczesnej, a następnie ją sfotografować. Rezultaty okazały się wręcz niewiarygodne! Emoto poddawał także wodę w probówce działaniu różnych słów i udowodnił, że woda magazynuje także nasze myśli i uczucia, razem z nami cierpi - zostało to udowodnione dzięki badaniom w czasie takich katastrof jak trzęsienia ziemi (m.in. w Kobe). Kiedy modlimy się lub błogosławimy, krystaliczne struktury również się zmieniają, co widać pod mikroskopem elektronowym i na zdjęciach. Emoto twierdzi, że informacje są w wodzie magazynowane w polu napięciowym, między jądrem atomu i okrążającymi go elektronami oraz w ich połączeniach grupowych. Większość ludzi sądzi, że woda jest prostym związkiem o chaotycznej strukturze. Jednak naukowcy od dawna są bardzo zadziwieni jednoczesną prostotą i złożonością wody. Okazuje się, że woda tworzy układy pseudokrystaliczne. Oznacza to, że jej cząsteczki układają się względem siebie na pewne określone sposoby (zbliżone do układów krystalicznych). Jakie to ma dla nas znaczenie? Okazuje się, że bardzo duże. To, jak cząsteczki wody układają się względem siebie, nie jest dla nas bynajmniej obojętne. Różny sposób ich ułożenia sprawia, że woda nabiera bardziej lub mniej dla nas korzystnych właściwości. Pomimo, że nadal jest to ten sam związek chemiczny, nie jest on już taki sam. Można tu podać przykład węgla (C). Jako grafit jest on czarny i kruchy, lecz jako diament ten sam węgiel tworzy najtwardszy ze wszystkich, naturalny minerał. Jest tak dlatego, że w diamencie atomy węgla ułożone są w regularną strukturę kryształu, a w graficie w strukturę bardziej chaotyczną. To właśnie różne ułożenie atomów nadaje odmienne właściwości fizyczne, przy takim samym składzie chemicznym. Okazuje się, że ta zasada odnosi się też do wody. Do niedawna zwracaliśmy uwagę przede wszystkim, lub niemal wyłącznie na czystość wody i zawarte w niej sole mineralne. Badania przeprowadzone w ostatnich dziesięcioleciach Polsce i na świecie jednoznacznie dowodzą, że ułożenie cząsteczek wody względem siebie ma ogromne znaczenie. Coraz częściej te wyjątkowe właściwości wody wykorzystywane są w uznanych naukowo metodach leczniczych. Niewątpliwie najpopularniejszą z nich i najbardziej rozpowszechnioną jest homeopatia. Inną, znaną od kilkudziesięciu lat jest metoda dr Bacha. Polega ona na spożywaniu wody energetyzowanej odpowiednio do określonego schorzenia. Niektórzy myślą, że krople dr Bacha to wyciągi z roślin leczniczych. Jednakże krople te, to po prostu czysta woda. Tajemnica metody polega na odpowiednim ukształtowaniu energetycznym wody, po którym działa ona jak lek. Metody oparte na wykorzystaniu pamięci wody porównać można do nagrywania taśmy video. Na podstawie oględzin, czy nawet dokładniejszych pomiarów nie jesteśmy w stanie odróżnić taśmy nagranej od czystej ? czyni to dopiero odpowiednia aparatura elektroniczna w postaci magnetofonu czy magnetowidu. Pod względem chemicznym taśma nagrana i taśma czysta jest taka sama. Różnica polega na informacji, jaka zawarta jest na taśmie nagranej. Nie trzeba chyba wyjaśniać, jakie znaczenie ma informacja. Dyskietka z odpowiednią informacją może ożywić nasz komputer lub go uśmiercić. Wiele osób w sposób bardziej lub mniej świadomy odczuwa potrzebę energetycznego kształtowania wody. Niektórzy stawiają szklankę z wodą na chwilę na słońcu, inni zanurzają w niej miedziany lub zloty przedmiot. Jednakże poprawa właściwości energetycznych wody dla niektórych stała się ważnym zadaniem ? niemal życiową misją. Badania wpływu wody energetyzowanej za pomocą ADR-4, niewielkiego urządzenia do magnetyzowania wody konstrukcji inż. Stanisława Wosińskiego, prowadzone są od kilku lat w wielu placówkach badawczych (W Polsce m.in.: Instytut Leków w Warszawie, Instytut Medycyny Pracy w Łodzi, Pracownia Radiofizyczna Akademii Medycznej w Poznaniu, Akademia Wychowania Fizycznego w Poznaniu). ADR-4 to dysk ceramiczny, w którym umieszczone są magnesy, tlenki metali i inne substancje emitujące promieniowanie podczerwone. Wyniki badań są zadziwiające, nawet dla samego konstruktora ADR-4. Dzięki piciu wody poddanej działaniu ADR-4 osiągane są efekty terapeutyczne, które wcześniej były uzyskiwane za pomocą leków! Aparat ADR-4 otrzymał atest Instytutu Leków w Warszawie, w którym Instytut zaleca stosowanie go m.in. przy tak poważnych chorobach jak zaburzenia krążenia i dysfunkcje nerek. Badania wykazują, że woda energetyzowana ADR-4 sprawia, że organizm zaczyna funkcjonować sprawniej, zwiększa się jego odporność, wydolność, siła; oczyszcza się on sprawnie ze szkodliwych związków a także z metali ciężkich. Wyraźna poprawa ukrwienia obwodowego po pewnym czasie picia wody energetyzowanej za pomocą ADR-4 sprawia, że stosowanie go jest polecane osobom z zaburzeniami krążenia (np. osobom, które zwykle mają zziębnięte stopy lub dłonie). Woda poddana wpływowi ADR-4 stymuluje naturalne procesy oczyszczania organizmu, przez co redukuje ilość zgromadzonych w nim szkodliwych pierwiastków i związków. Jedną z metod obiektywizacji efektów oddziaływania aparatu ADR-4 na równowagę energetyczną organizmu człowieka jest japońska metoda Nakataniego, zwana Ryodoraku (Jedna z najcenniejszych metod diagnostyki energetycznej i obiektywnej oceny wyników terapii m.in. w akupunkturze ? EG). Za pomocą tej metody wykazano wyraźną normalizację tzw. fizjologicznego kanału wegetatywnego, określanego pomiarami potencjałów skórnych punktów akupunkturowych w okolicy nadgarstków i stawów skokowych przed i po wypiciu wody energetyzowanej aparatem ADR-4 przez badane osoby. Od dawna używane jest pojecie tzw. żywej wody, pod którym rozumie się najczęściej wodę o specjalnie korzystnych właściwościach biologicznych. Jest interesujące, że pod tym pojęciem jedni rozumieją wodę odtajałą z lodu, inni wodę świeżo gotowaną i pozbawioną domieszek powietrza, a jeszcze inni, tzw. białą wodę, otrzymywaną w procesie hydrolizy wody pod wpływem prądu stałego. A. K. Guman pisze: Badania biofizyczne wykazały, że woda w żywym organizmie różni się większym stopniem uporządkowania strukturalnego, w porównaniu z wodą wolną o tej samej temperaturze. Można oczekiwać, że woda z roztopionego lodu w większym stopniu swą budową odpowiada wodzie występującej w organizmie żywym, niż woda zwykła. Doświadczenia profesora O.A. Łastkowa wykazały, że świeża woda ze stopionego lodu, naniesiona na błonę śluzową górnych dróg oddechowych przyspiesza pracę nabłonka rzęskowego 1,5 - 2 razy w ciągu 3 - 7 godzin i zwiększa efektywność oczyszczania dróg oddechowych z przedostających się do nich mikroorganizmów i pyłów. Jak wiadomo, osłabienie tej funkcji błony śluzowej jest jedną z głównych przyczyn występowania różnych chorób dróg oddechowych. Badania kliniczne prowadzone przez lekarzy z Doniecka wykazały, że woda ze świeżo stopionego lodu może być skutecznie stosowana do nieswoistego odczulenia organizmu człowieka. W warunkach klinicznych, na dużej grupie chorych cierpiących na astmę oskrzelową stwierdzono, że taka żywa woda w 94 % przypadków znosiła lekkie ataki duszności. W przypadkach średnio ciężkich pozwalała na 2-3 dni zrezygnować ze stosowania preparatów broncholitycznych. W klinice chirurgicznej zauważono, że dzięki systematycznemu przyjmowaniu wody ze stopionego lodu u operowanych chorych nastąpiła poprawa perystaltyki jelit. Objawów niesprzyjającego działania tej wody nie zauważono w żadnym z przypadków. Wodę przyjmowano 3-4 razy w ciągu dnia, na pół godziny przed jedzeniem. Dobowa dawka wynosiła 1% masy ciała przez okres 30 dni. Wyniki dotychczasowych badań wykazują, że woda odgazowana przez gotowanie ma więcej zalet niż woda z lodu. Tę pierwszą można znacznie prościej i szybciej przygotować. Np. aby przygotować 1 litr wody z lodu, potrzeba około 10 godzin, a wodę odgazowaną przygotowuje się w ciągu 30 minut. Udowodniono także, że w zakresie efektywności działania na żywe organizmy woda odgazowana przewyższa wodę z roztopionego lodu. Najprostszym, domowym sposobem pozyskiwania wody odgazowanej jest zagotowanie wody w imbryku, utrzymywanie jej w stanie wrzenia przez 15 minut, a następnie szybkie ochłodzenie do temperatury 200C przez wstawienie imbryka do miednicy z zimną wodą.. W czasie ochładzania wody nie należy mieszać. Tak przygotowana żywa woda zawiera dwukrotnie mniej rozpuszczonych gazów niż przed obróbką. Przy doświadczeniach z wodą gazowaną należy zawsze pamiętać, że w miarę powtórnego nasycenia gazami z powietrza traci ona stopniowo swoją aktywność biologiczną. Po dwóch godzinach kontaktu z powietrzem aktywność wody odgazowanej maleje w przybliżeniu o połowę. Dlatego w doświadczeniach należy używać wyłącznie wody świeżo przegotowanej lub przechowywanej w hermetycznych naczyniach. Także woda poddana oddziaływaniu bioterapeutów zmienia smak i wygląd. Jest to spowodowane zmianą struktury magnetycznej wody i inną konfiguracją przestrzenną jej cząsteczek. Eksperymenty dr Glena Rein'a i dr Rollin'a Mc Craty'ego z Quantum Biology Research Laboratory w Palo Alto w Kalifornii, z użyciem rezonansu magnetycznego i skomputeryzowanego spektrofotometru ultrafioletu z programem kinetycznym, opublikowane w Journal of Scientific Exploration wykazały także, że woda zmieniająca strukturę pod wpływem bioenergii, przyspiesza proces wzrostu roślin i korzystnie zmienia przebieg procesów chorobowych w kulturach komórek ssaków.W 1983 r. podczas II Ogólnopolskiego Sympozjum Psychotroniki w Warszawie o swych ciekawych doświadczeniach z biologicznie aktywizowaną wodą w przypadku leczenia trudno gojących się zmian skórnych, mówili doc. Rathe z Kliniki Dermatologii z Kielc - Filii A.M. w Krakowie i śp. Stanisław Nardelli. Można także spotkać prace, z których wynika, że wirująca woda jest ratunkiem dla osób nadwrażliwych na działanie prądu elektrycznego i pola magnetycznego. Tak twierdzi Bertill Peterson ze Szwecji. Peterson skonstruował urządzenie montowane na krany i prysznice, które zakręca przepływającą przez nie wodę. Zamontowały je już największe pływalnie w Szwecji, parlament, duże gospodarstwa ogrodnicze, hodowcy kiełków i wiele osób prywatnych. Plantatorzy informują, że po zainstalowaniu tego urządzenia proces wzrostu roślin przyspieszył się o 20%, a producenci kwiatów mówią o 15% wzroście produkcji. Myśl o leczniczym wpływie wirującej wody nie jest nowa. Od dawna wiadomo, że ma ona dobroczynny wpływ na naturę i człowieka. Co dzieje się, gdy woda zostaje wprowadzona w ruch wirujący? Peterson utrzymuje, ze w wirującej wodzie zachodzą zjawiska niemożliwe do zmierzenia dostępnymi urządzeniami pomiarowymi, ale doświadczalnie stwierdzono, że wyzwalające się subtelne energie poprawiają kondycję roślin i wzmacniają zdrowie, a nawet leczą człowieka. Woda to ciecz ekstremalna i nieporównywalna z żadnym innym płynem. Gdy sfilmowano wytworzony w naczyniu wir, okazało się, że koncentryczny ruch cząstek wody trwał pół godziny po wprowadzeniu jej w ruch wirowy.

Rola szyszynki w funkcjonowaniu organizmu Powietrze, woda, szyszynka i główny jej hormon melatonina odgrywają szczególną rolę w funkcjonowaniu ludzkiego organizmu. Czyste zjonizowane ujemnie powietrze, czysta, o optymalnych właściwościach woda, prawidłowo funkcjonująca szyszynka i optymalna produkcja przez organizm melatoniny, to podstawowe warunki profilaktyki, jak i leczenia schorzeń. Wydaje się, że dotychczas ich rola w dużej mierze wymykała się uwadze osób opisujących mechanizmy działania leków (zarówno naturalnych jak i syntetycznych), poszczególnych metod leczenia, a nawet tzw. higienicznego trybu życia. Najważniejsze wiadomości na temat biologicznego znaczenia wody, dostępne na obecnym etapie wiedzy, staraliśmy się podać powyżej. Ponieważ jest ona wszechobecna i konieczna zarówno do prawidłowego funkcjonowania przyrody, jak i życia wszystkich organizmów, poprawa jej jakości jest jednym z najważniejszych i najtrudniejszych problemów współczesnej ekologii, biologii, weterynarii i medycyny. Możliwie najszersza wiedza na ten temat powinna przyczynić się do zwrócenia szczególnej uwagi na ten problem, a w konsekwencji do opracowania szczegółowych technologii oszczędzania zapasów wody i uzdatniania jej do celów biologicznych, spożywczych a nawet leczniczych. Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że większość efektów leczniczych, które przypisujemy zdrowej żywności, ziołolecznictwu, innym lekom naturalnym, ale także wielu lekom chemicznym i różnym metodom leczenia, to przede wszystkim efekt korzystnego przekształcania właściwości wody, na zasadach mechanizmu zbliżonego do występującego w homeopatii, czy w metodzie przygotowywania kropli Bacha. Nie zapominajmy, że woda stanowi 70 do 95% ludzkiego organizmu a jej szczególne właściwości fizyczne są warunkiem niezbędnym funkcjonowania naszej planety jako Gai. O szyszynce przez wiele lat uczono nas, że jest gruczołem wewnętrznego wydzielania, aktywnym tylko w dzieciństwie, a potem, podobnie jak grasica, ulega zanikowi i wreszcie dzięki procesowi zwapnienia, zanika jej aktywność biologiczna. Ale najnowsza wiedza medyczna przeczy prawdziwości tych informacji. Dzięki doświadczeniom na Uniwersytecie San Diego wiemy, że szyszynka zbudowana jest z ogromnej liczby płatków elektromagnetycznych, co potwierdza jej ważną rolę w energetycznym systemie człowieka. Okazuje się, że duży wpływ na szyszynkę mają magnesy: różne ustawienie magnesów może wpływać na nasze stany fizjologiczne, emocjonalne i mentalne. Istnieją podstawy kliniczne do przypuszczeń, że wpływ na funkcjonowanie szyszynki mają nie tylko magnesy stale, ale także zmienne pola magnetyczne. Szyszynka wraz z podwzgórzem, najwyższym i najważniejszym centrum układu nerwowego wegetatywnego i układu hormonalnego, reguluje działanie pozostałych gruczołów wewnętrznego wydzielania oraz neurohormonów, takich jak: melatonina, serotonina i dopamina. Reguluje także nasze cykle biologiczne, i reaguje na dobowe pulsacje pola magnetycznego Ziemi. Coraz powszechniej uważa się, że mechanizm działania wielu leków i wielu różnych metod działania, od najprostszych ludowych, po najnowocześniejsze, oparte o ostatnie zdobycze wiedzy, odbywa się poprzez wpływ na wydzielanie melatoniny. Ale melatonina to nie jedyny hormon szyszynki (choć wiedza na temat pozostałych na razie jest jeszcze niewielka). W ostatniej dekadzie zyskała co prawda znaczą popularność jako środek nasenny, szczególnie przydatny w adaptacji do zmiany stref czasowych. Ale melatonina to nie tylko doskonały środek nasenny! Wykazuje zadziwiająco szeroki wachlarz korzystnych działań. Szkoda tylko, że zamiast uzyskiwania z surowców roślinnych, jest produkowana syntetycznie. Ale mimo to: *Synchronizuje rytmy biologiczne wewnętrzne i zewnętrzne. *Wywiera wielokierunkowy, korzystny wpływ niemal na wszystkie układy i funkcje organizmu. *Jest silnym antyoksydantem. *Normalizuje gospodarkę hormonalną (m.in. reguluje poziom hormonów tarczycy, który u ludzi starszych w nocy podnosi się, utrudniając sen, równowagę hormonów płciowych i In.) i to bez działań ubocznych. *Jest tzw. hormonem zależnym od stanu (działającym na zasadzie dodatnich sprzężeń zwrotnych). *Jest wybitnym immunomodulatorem (m.in. poprzez odmłodzenie grasicy, regulację poziomu cynku i wspomaganie produkcji transfer factors). *Jest substancją wyraźnie odmładzającą. Zwalcza negatywne skutki stresu. *Obniża oporność na insulinę. *Normalizuje poziom cholesterolu i hamuje procesy miażdżycowe. *Stymuluje produkcję endorfin, działa przeciwbólowo i przeciwstresowo. *Usprawnia procesy wchłaniania. *Normalizuje ciśnienie tętnicze krwi (poprzez nerki). *Wyostrza wzrok i słuch. *Zapobiega schorzeniom prostaty. *Ułatwiając regulacje rytmów dobowych, melatonina może być synchronizatorem małżeństw. Choć profilaktyczne i lecznicze przyjmowanie melatoniny jest najczęściej zalecane dopiero po 40-tym roku życia, to od tej reguły istnieje wyjątek. Ponieważ w tym schorzeniu częste są zaburzenia snu i prawdopodobnie z nimi związane obniżenie ogólnej odporności organizmu z częstymi infekcjami, może, a nawet powinna być pod nadzorem lekarza stosowana u dzieci z chorobą Downa.

Aktywność ruchowa Odpowiednia aktywność ruchowa jest podstawowym warunkiem zdrowia i dobrego samopoczucia. Mięśnie są największym narządem ludzkiego ciała (stanowią 40% masy ciała) i praktycznie jedynym silnikiem, za pomocą którego realizowane są podstawowe funkcje życiowe. Ponieważ w koncepcjach autora stan psychiczny i mięśnie, a szczególnie styk nerwowo-mięśniowy odgrywają kluczową rolę w całokształcie procesów życiowych, na wstępie kilka istotnych uwag na temat znaczenia mięśni, a także powszechnej w klinice ludzkiej, a rzadko uwzględnianej w praktyce medycznej, patologii typu mięśniowo-powięziowe punkty spustowe (m-p TPs). Fritjof Capra na temat roli układu mięśniowego pisze: Ponieważ układ mięśniowy stanowi integralną całość, zaburzenie dowolnej jego części przenosi się na cały system, a skoro wszystkie funkcje cielesne realizowane są przez mięśnie, to każde najmniejsze zachwianie równowagi organizmu znajduje swój szczególny wyraz w układzie mięśniowym. W świetle bioelektroniki Włodzimierza Sedlaka praca mięśniowa, choć związana ze spalaniem biochemicznym, jest zyskiem bioelektronicznym o kluczowym znaczeniu dla wszystkich funkcji, po prostu zasilaniem energetycznym organizmu. Nerwy i tkanka łączna, a szczególnie mięśnie należą do tzw. tkanek pobudliwych, w szczególny sposób powiązanych z funkcją. Cechą zdrowego, funkcjonalnie sprawnego mięśnia jest duża amplituda skurczowo-rozkurczowa. Siła mięśni i nasza energia związana z ich pracą jest wprost proporcjonalna do amplitudy skurczowo-rozkurczowej mięśni. Natomiast bardzo często i z wielu powodów amplituda ta ulega zmniejszeniu. Powoduje to zarówno poważne zburzenia czynnościowe jak i dolegliwości; najczęściej zmiany w obrębie psychiki, bóle i różne zaburzenia wegetatywne. Od kurczliwości tkanki mięśniowej uzależniony jest napęd i sposób kontynuacji aktywności życiowej. W mięśniach dokonuje się większość życiowych procesów energetycznych. Każdy z 496 mięśni człowieka może rozwijać mięśniowo-powięziowe punkty spustowe (Myofascial Trigger Points - m-p TPs), z powiązanym z nimi bólem i innymi wyżej wspomnianymi objawami distresowymi. M-p TPs są bardzo częste i stają się sprawą obciążającą niemal każdego człowieka, w tym lub innym okresie jego życia. O klinicznym znaczeniu m-p TPs świadczyć może fakt szerokiego opisywania ich w literaturze akupunktury, anestezjologii, ortopedii, pediatrii, medycyny fizykalnej, rehabilitacji i reumatologii, a nawet stomatologii. Ciężkość objawów klinicznych z powodu m-p TPs waha się od bezbolesnych ograniczeń ruchu z powodu utajonych TPs, częstych nie tylko w podeszłym wieku, ale i u dzieci (najczęstsza przyczyna wad postawy - E. Gadula 1994), do dręczących, obezwładniających bólów, powodowanych przez bardzo aktywne TPs. Na zespoły bólowe z powodu aktywnych m-p TPS najczęściej cierpią osobnicy z maksymalną aktywnością życiową, w wieku pomiędzy 30 a 50 rokiem życia. Pomimo ich bardzo dużego nasilenia, m-p TPs nie zagrażają bezpośrednio życiu, ale przez swe ogromne nasilenie są powodem wielkich cierpień, dewastują przez to jakość życia i powodują ogromne straty materialne. Ból dolnego odcinka kręgosłupa samą tylko Kalifornię kosztuje rocznie 200 miliardów dolarów" (D. Simons). Przyczyna bólu w wielu wypadkach może być odległa od miejsca jego odczuwania. Nierzadko patologia styku nerwowo-mięśniowego może nie powodować występowania bólu, a tylko wzmożone napięcia mięśniowe, czasem dające zespół objawów klinicznych określanych jako nerwica, a w innych przypadkach, głównie u dzieci i osób starych - usztywnienia i wady postawy. Schorzenia uważane często za wyniki urazów zewnętrznych, rzadko są rozpatrywane jako wyniki stresów posturalnych (związanych z patologicznymi napięciami mięśni i usztywnieniami) i psychicznych (na tle przewlekle wzmożonych napięć nerwowych).W tych przypadkach niewielkie dodatkowe przeciążenie może łatwo doprowadzić do ostrych zespołów bólowych, różnie traktowanych w poszczególnych specjalnościach lekarskich. Utajone m-p TPs, które powodują usztywnienia i ograniczenia zakresu ruchów są znacznie częstsze niż aktywne TPs. W wieku podeszłym, z ograniczoną aktywnością życiową, usztywnienie i ograniczenie zakresu ruchów z powodu utajonych m-p TPs są częstsze niż ból. Bez względu na czynnik etiologiczny, w każdej postaci fibromialgii (schorzenia z pogranicza nerwic i reumatologii) podstawowym objawem są patologiczne napięcia i TPs w obrębie mięśni. Od dawna wiadomo, że napięcia mięśniowe są ściśle powiązane ze stanem psychicznym. Mięśnie są wręcz traktowane jako czuły barometr napięć psychicznych, a patologiczne napięcia mięśniowe, jako ważny czynnik wpływający na stan psychiczny. Stąd uzasadnione może być podkreślanie przez wielu autorów stresora psychicznego, jako jednej z podstawowych i najczęstszych przyczyn fibromialgii. W mięśniu chronicznie przeciążonym, szczególnie przeciążonym statycznie, lub psychogennie, dochodzi zazwyczaj do stopniowego zwiększania jego napięcia spoczynkowego. Pod wpływem zwiększonego tonusu spoczynkowego przyspiesza się akcja serca, podwyższa ciśnienie tętnicze krwi, gromadzi się stresowy potencjał energetyczny, który u współczesnego człowieka, ze względów społecznych najczęściej nie może się rozładować. Nie mogąc eksplodować - imploduje do wewnątrz, czyniąc organizmowi najprzeróżniejsze szkody. Powoduje on, że m.in. w przeciwstawianie się siłom przyciągania ziemskiego wkładamy o wiele więcej energii i napięcia, niż jest to konieczne. Ruchy ciała powoli tracą elastyczność, niektóre mięśnie kurczą się a następnie skracają. Dochodzi do deformacji sylwetki i utraty harmonii ruchów. Przeciążenie psychogenne przeradza się w przeciążenie statyczne mięśni, ścięgien, więzadeł i stawów. Jeśli dokładniej przeanalizować, to przyczyną większości bólów, bez względu na to jakim schorzeniom towarzyszą, jest patologia funkcjonalna mięśni. Ale w polskim piśmiennictwie medycznym problem ten nie znajduje należytego odzwierciedlenia. Dlatego na tym większą uwagę zasługuje praca Marii Sadowskiej-Wróblewskiej o zmianach EMG w reumatoidalnym zapaleniu stawów, znacznie wyprzedzających zmiany kostno-stawowe (1974) oraz koncepcje patomechanizmu schorzeń podawane przez A. Rakowskiego w książce pt. Kręgosłup w stresie. David Simons przed kilkunastu laty przejrzał i podsumował piśmiennictwo na temat bólów mięśniowych, znajdując w tak rozległej dziedzinie tylko 85 prac. Czemu, tak często występujący i tak poważny problem jak patologia mięśni jest ciągle tak lekceważony przez współczesną medycynę? Najprawdopodobniej właśnie dlatego, że patologia mięśniowa należy do zaburzeń par excellance funkcjonalnych, w diagnostyce których, mimo niewątpliwych osiągnięć na innych polach, medycyna większymi sukcesami poszczycić się nie może. Włodzimierz Sedlak od kilku dziesięcioleci istotnego postępu w medycynie oczekiwał właśnie w dziedzinie badań czynnościowych. I nie doczekał się. Badania EEG, EMG, EKG, MKG czy nawet NMR problem ten rozwiązują tylko w bardzo wąskim zakresie. Szkoda, że z powodu szybkiego postępu badań instrumentalnych w drugiej połowie XX wieku tak niewielką wagę przywiązuje się do dokładnej anamnezy i precyzyjnego badania fizykalnego, które póki co, okazują się być niezastąpionym badaniem czynnościowym! Najczęściej w medycynie konwencjonalnej diagnozujący koncentrują się na miejscu bólu wskazywanym przez pacjenta (często tzw. ból odniesiony), a nie uwzględniają bólu powiązanego z m-p TPs. Taka diagnostyka, zwana czasem diagnostyką adresów lub czubka góry lodowej (E. Gadula 1994) bywa przyczyną wielu błędów diagnostycznych, a terapia o nią oparta nie może być na dłuższą metę skuteczna! Mimo ogromnego znaczenia życiowego tkanki mięśniowej, medycyna swą uwagę koncentruje głównie na narządach wewnętrznych, kościach, stawach, kaletkach maziowych i nerwach. Znaczną część bólu przewlekłego z powodu m-p TPs można zmniejszyć przez właściwą diagnozę i prawidłowe leczenie. Jeśli np. nie rozpoznaje się mięśniowo-powięziowej natury bólu, jako naśladującego ból serca przez bóle z powodu TPs w mięśniach ściany klatki piersiowej, a objawy są podobne, rozpoznaje się u pacjenta nerwicę, dodając do jego cierpień frustrację z powodu niedowierzania w jego dolegliwości. Nie trudno zauważyć znaczne podobieństwo w podejściu do tematu fibrositis, czy fibromialgia a nerwica. Uczyniono z nich rodzaj kosza na śmieci, do którego wrzuca się objawy i schorzenia, których istota patomechanizmu ciągle jest jeszcze niezbyt jasna. Tymczasem istnieją teoretyczne i praktyczne podstawy do przekonania, że zarówno koncepcje bioelektroniki jak i m-p TPs są konkretnymi i ważnymi argumentami na rzecz najszerzej pojętej psychosomatyki. Obydwie podkreślają szczególnie ważną rolę układu mięśniowego w całokształcie dynamiki procesów życiowych, z poważnymi konsekwencjami zarówno dla psychiki jak i ciała. Zwracają uwagę na znaczenie napięć mięśniowych i amplitudy skurczowo-rozkurczowej mięśni. Im większa ta amplituda, tym zdrowszy mięsień i tym skuteczniej pełni rolę jedynej w ludzkim organizmie tkanki dynamicznej, odpowiedzialnej za całokształt ludzkiego samopoczucia. Prawidłowa amplituda skurczowo-rozkurczowa mięśni pełni rolę buforu funkcjonalnego, amortyzującego zarówno stresy psychiczne jak i fizyczne (E. Gadula 1995).Od stanu mięśni zależy nie tylko ogólny stan zdrowia. Porzekadło: W zdrowym ciele zdrowy duch odnosi się głównie do mięśni, ale także nasza sylwetka, sposób poruszania się, wyraz twarzy, a szczególnie oczu i ogólna ekspresja życiowa oraz związana z nią radość życia, lub jej brak. Tak właśnie rozumiany optymalny wzorzec psychoruchowy A. Lowen nazywa gracją. Najbardziej doświadczeni lekarze potrafią trafnie stawiać tzw. diagnozy uliczne właśnie na podstawie oceny odchyleń od tego optymalnego wzorca. Wielu członków rodziny i znajomych z większej odległości, kiedy nie widać ich twarzy, poznajemy właśnie po sylwetce. Stan mięśni poszczególnych ludzi i związane z nimi konsekwencje mogą być wizytówką identyfikującą człowieka, ważniejszą niż odcisk palca. Rzadko tylko człowiekowi z poważnymi zmianami patologicznymi w obrębie mięśni udaje się zachować poczucie radości życia. I na odwrót w większości depresji i lęków stwierdza się często zaawansowaną patologie mięśniową. Także na oddziaływanie czynników energetycznych środowiska zespołem objawów klinicznych znanych pod nazwą reakcji biometeorologicznych niemal zawsze pierwsze odpowiadają mięśnie. W dużej mierze reakcje biometeorologiczne uzależnione są od wrażliwości osobniczej, w której jedną z ważniejszych ról także odgrywa stan układu mięśniowego. Argumentem przemawiającym na rzecz tej koncepcji może być fakt, że wielu pacjentów po skutecznym leczeniu rozmaitych schorzeń, jeśli tylko w jego wyniku uda się wyraźnie poprawić stan układu nerwowo-mięśniowego, staje się znacznie mniej wrażliwych na oddziaływanie czynników biometeorologicznych. W niektórych kręgach sportowych i kulturystycznych panuje moda na duży gorset mięśniowy, który ma być dowodem tężyzny fizycznej. Problemy zdrowotne sportowców wyczynowych dobitnie świadczą, że nie obowiązuje proporcja wprost pomiędzy ilością masy mięśniowej a stanem zdrowia (E. Gadula, 1994). Ważniejszą rzeczą niż ilość tej masy, jest jej jakość. W praktyce okazuje się, że sprawą najważniejszą jest prawidłowa koordynacja funkcjonalna narządu ruchu. Tak ujęte problemy ludzkiego zdrowia mogą mieć szczególnie ważne znaczenie dla środowisk medycznych związanych z rehabilitacją. Koncepcje te mogą w istotny sposób wpłynąć zarówno na filozofię rehabilitacji, jak i, a może szczególnie, na postępowanie praktyczne ludzi w codziennym życiu. Poprzez mięśnie oddziałujemy w istotny sposób na emocje i odwrotnie: poprzez świadome obniżanie nadmiernego tonusu spoczynkowego mięśni można przywracać mięśniom ich równowagę statyczną, a także powodować wyciszanie nadmiernych emocji. W terapii ujmującej człowieka jako całość (medycyna zintegrowana czy holistyczna) nie podobna oddzielić skutku psychogennego w narządzie ruchu od zaburzeń czynnościowych narządów wewnętrznych. Ich relacja funkcjonuje na zasadach sprzężenia zwrotnego... Przywrócenie sprawności narządowi ruchu jest pierwszym i niezbędnym etapem psychoterapii oraz leczenia zaburzeń czynnościowych narządów wewnętrznych. Doświadczenie kliniczne dowodzi, że po skutecznym przywróceniu prawidłowych funkcji istnieje szansa na regresję zmian patologicznych nie tylko energetycznych i biochemicznych, ale i strukturalnych. Najczęściej jest to jednak proces długotrwały i trudny, wymagający poza rozległą wiedzą fachową, także ogromnego zaangażowania i wytrwałości, zarówno od leczącego jak i pacjenta (E. Gadula 1995). Ale świadomość takiej możliwości jest optymistyczna i motywująca dla obydwu stron zaangażowanych w proces przywracania zdrowia. Odzyskanie umiejętności dowolnego zmniejszania, a potem sterowania napięciem spoczynkowym mięśni jest niezbędnym warunkiem do osiągania pełnego sukcesu leczniczego. Mimo mnogości i wagi argumentów przemawiających za kluczowym dla organizmu znaczeniem układu mięśniowego, do patologii mięśni medycyna ciągle przywiązuje niezbyt wiele uwagi, rozumiejąc pod tym pojęciem głównie rzadkie schorzenia typu: miopatie, choroby styku nerwowo-mięśniowego (miastenia i zatrucie jadem kiełbasianym), uszkodzenie neuronu obwodowego imitujące miopatie, czy inne zespoły (tzw. wiotkie dziecko, artrogrypoza, zespół sztywności uogólnionej, zespół H3O, zapalenie kostniejące mięśni), zanik mięśni w przebiegu chorób ośrodkowego układu nerwowego, czy zespoły skórno-mięśniowe, imitujące miopatie. Jednocześnie w piśmiennictwie od niemal dwóch wieków lekarze praktycy wspominając o zmianach w mięśniach, którym nadawano nazwy typu: Muskelschwiele, Muscular Rheumatism. Myalgia, Myogellosis, Interstitial Myofibrositis, Myofascial (Pain) Syndrome, Myofascitis, Trigger Points, Tgrigger Areas, Trigger Zones, Myofascial Pain-Dysfunction Syndrome, Fibrositis, Valleix Points, Non-articular Rheumatism, piszą o ich ważności zarówno w występowaniu objawów chorobowych, jak i leczeniu oddziaływaniem na nie. Pod koniec I połowy XX wieku zarówno wielu poszczególnych lekarzy, jak i zespołów klinicznych zaczęło systematyczne, szeroko zakrojone badania nad znaczeniem patologii mięśniowej, szczególnie związanej z bólem i różnymi dysfunkcjami, zarówno w narządzie ruchu jak i w układzie wegetatywnym. Zamiast dawnej różnorodności nazw, powoli zaczyna dominować nazwa mięśniowo-powięziowych (także skórnych, ścięgnistych i okostnowych) punktów spustowych (TPs) w takich odmianach, jak: TPs aktywne, ukryte, wtórne, powiązane czy satelitarne. W terapii manualnej, podobnie jak w fibromialgii punkty te noszą nazwę punktów wrażliwych (Tender Points).TPs są często pomijanym i nie rozumianym źródłem nękających bólów m-p, najczęściej odczuwanych jako bóle kostno-stawowe, lub pochodzące z narządów wewnętrznych. Nasuwają się wątpliwości, czy w ogóle mogą być samoistne odczucia bólowe bez obecności aktywnych TPs (E. Gadula 1995)? Ciągle niejasny jest mechanizm ich powstawania. Rozpoczynają się od wzmożonego napięcia mięśniowego, stają się miejscem nadwrażliwości nerwów, podwyższonego metabolizmu i upośledzonego krążenia. Nie leczone TPs przechodzą w fazę dystroficzną, aż do pełnego zwłóknienia mięśni. Ważną klinicznie ich cechą jest fakt, że w zdrowych mięśniach TPs nie występują ! Nie występują w zdrowych mięśniach także: stwardnienia pęczków mięśniowych, a w odpowiedzi na ucisk: mimowolna ogólna reakcja ruchowa (?Jump Sign"), mimowolna miejscowa reakcja ruchowa (LTR) ani ból. Siła i rozległość bólu nie zależy od wielkości mięśnia, ale od stopnia podrażnienia TP. Inaktywacja tylko jednego TP z wielu współdziałających z sobą, powoduje niewielką ulgę w bólu. Natomiast inaktywacja wszystkich TPs daje całkowite zniesienie bólu. Jeszcze inną, ważną cechą m-p TPs jest fakt, że podobnie jak bioelektronika na poziomie kwantowym, TPs w klinice ludzkiej łączą somę i psyche, stając się w ten sposób fundamentem psychosomatyki. TPs czynią to poprzez sprzęganie napięć psychicznych z napięciami mięśniowymi, a zmian funkcjonalnych. ze zmianami strukturalnymi (E. Gadula 1994). Kolejnym ważnym czynnikiem etiologicznym schorzeń jest nieprawidłowe odżywianie się. Jest to zagadnienie niezwykle szerokie ale na szczęście coraz częściej poruszane w ramach nowoczesnej edukacji zdrowotnej. Pogorszenie jakości surowców spożywczych związane jest z zanieczyszczeniem gleby w ramach chemizacji rolnictwa. Jak by tego było jeszcze mało w ostatnich latach dochodzi do tego jeszcze groźniejsze zjawisko związane z żywieniowa inżynierią genetyczną w postaci bardzo szkodliwej żywności GMO. Surowce, z których przyrządzane są nasze potrawy to jeden ważny problem. Innym jest sama obróbka żywności, pozbawiająca ją najcenniejszych składników a nafaszerowana niebezpieczną chemią oznakowaną jako różne E. Gorzej, bo często takich oznakowań brakuje. Produkcja zwierzęca także nafaszerowana antybiotykami, hormonami i inną chemią (najczęściej bez odpowiedniego oznakowania) związana jest ponadto z niehumanitarnymi warunkami hodowli i uboju. A na dodatek jeszcze kucharze ale i my sami przyprawiamy ją często w sposób zagrażający naszemu zdrowiu i samopoczuciu. Szkoda, że ciągle aktualne jest stare powiedzenie na temat przygotowywania potraw: Pan Bóg wymyślił jedzenie a diabeł kucharzy. Na szczęście coraz powszechniejsza staje się świadomość, że trudno zachować zdrowie korzystając z junk food. Ale jeszcze inne sprawy związane z jedzeniem maja wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie. Stare chińskie przysłowie mówi: Nie jesteś w nastroju albo nie masz czasu, nie siadaj do jedzenia. A jakże często z braku czasu jemy w biegu byle co i byle jak. Podczas szybkiego jedzenia u większości nas rośnie łaknienie ale tuż po posiłku czujemy się przejedzeni. Mało, źle spożywana żywność jest źle trawiona i w większości trafia pod skórę najczęściej jako szpecący cellulit. Jeść należy powoli, dokładnie przeżuwając każdy kęs. Tak spożywany posiłek dzięki dokładnemu rozdrobnieniu i jednoczesnemu zaopatrzeniu w ładunki elektryczne (dzięki żuciu) łatwiej ulega strawieniu i zaopatrzeniu nas w energię, od której zależy nie tylko nas nastrój ale także i zdrowie. I jeszcze parę słów na temat różnych koncepcji zdrowego żywienia, Jest ich ogromna ilość nie zawsze merytorycznie uzasadnionych. Coraz powszechniej wiadomo, że podstawą żywienia powinny być warzywa i owoce oraz dieta niskowęglowodanowa. Poza dokładnym omówieniem indywidualnie zalecanej diety, swoim Pacjentom najczęściej proponujemy dwie pozycje książkowe na ten temat: Dr Ewa Dąbrowska o żywieniu oraz pracę Christiana B. Allana: Życie bez pieczywa.

Używki Do najczęstszych używek należą: papierosy, alkohol, narkotyki, ale także w nadmiarze przyjmowane: leki, kawa, herbata i inne używki nietypowe. Na temat szkodliwości palenia znajdziecie Państwo dosyć obszerne informacje poniżej. Picie alkoholu kulturalne i w niewielkich ilościach nie musi być szkodliwe. Na temat prawdziwego alkoholizmu większość Czytelników ma znaczna wiedzę choćby na podstawie obserwacji codziennego życia w Polsce. Ale poza zdeklarowanym alkoholizmem coraz częstsze i modniejsze staje się u nas systematyczne, w większości przypadków kulturalne picie średnich ilości alkoholu. Obserwujemy niestety, że to zjawisko staje się coraz powszechniejsze, co nie pozostaje bez niekorzystnego wpływu na zdrowie a czasem i atmosferę życia w rodzinie. Mało część tych osób nie widzi przeszkód aby po ich zdaniem niewielkich dawkach alkoholu siadać za kierownicą. I to zaczyna stanowić coraz poważniejszy problem społeczny, zagrażający bezpieczeństwu na drodze. Część osób systematycznie pije w ten sposób powołując się na publikowane, rzekomo korzystne właściwości szczególnie czerwonego wina. Alkohol jest jednak alkoholem. Na szczęście najnowsze publikacje zaczynają podważać informacje zachęcające do picia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że za nimi, podobnie jak za wieloma lekami reklamowanymi w mediach stoją określone lobby, choć dzieje się to kosztem ludzkiego zdrowia. Niestety narastający, poważny problem stanowi przewlekle przyjmowanie wielu leków chemicznych ordynowanych przez lekarzy ale także dzięki licznym reklamom medialnym. Metody leczenia stosowane w medycynie zintegrowanej są optymalnym wyjściem dla ludzi z różnych powodów nadużywających leki. Inną plagą społeczną są różne, coraz to nowe formy narkomanii. Wiele metod medycyny naturalnej bywa skuteczne w ich leczeniu pod warunkiem, że pacjenci są jeszcze w stanie choć w stopniu ograniczonym kierować swoim postępowaniem. Kawa i herbata (szczególnie zielona) w ilościach niewielkich czy umiarkowanych mogą być akceptowane, natomiast w nadmiarze stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia.

Urazy Wiele urazów obiektywnie biorąc, jak na przykład klęski żywiołowe, wypadki lotnicze, katastrofy statków czy katastrofy kolejowe jest od nas niezależnych. Ale wiele innych łącznie z wypadkami indywidualnymi komunikacyjnymi bardzo często uzależnione jest od naszego stanu psychicznego i związane z pośpiechem lub niecierpliwością na drodze. Ich unikanie powinno być ważna częścią naszego stylu życia. Skuteczna profilaktyka prozdrowotna metodami medycyny zintegrowanej poprawiając nasze nastroje, ogólne samopoczucie i sprawność psychoruchową może być także przynajmniej częściowym czynnikiem profilaktyki wielu urazów. Cenną zaletą medycyny zintegrowanej jest fakt, że takie jej metody jak akupunktura czy terapia manualna wyjątkowo skutecznie wspomagają rehabilitację pourazową.

Czynniki genetyczne W świetle najnowszych badań z zakresu fizyki kwantowej, biologii submolekularnej i niekonwencjonalnej inżynierii genetycznej czynniki genetyczne wbrew wcześniejszym, niemal powszechnym przekonaniom i popularyzowanej w mainstreamowych mediach wiedzy z zakresu konwencjonalnej inżynierii genetycznej decydują o naszym losie tylko w około 5% przypadków. Pozostałe 95% jest uzależnione od naszych poglądów, przekonań, stylu życia oraz od różnych czynników zewnętrznych. Jest to optymistyczna informacja (Bruce Lipton) zaprzeczająca przygnębiającemu determinizmowi genetycznemu, ale jednocześnie nakładająca na nas większy obowiązek odpowiedzialności za jakość naszego życia.

? Copyright by Eustachiusz Gadula


Odsłony: 3329

licznik

Odsłon artykułów:
460933